środa, 22 lutego 2012

Krótka notka o kichaniu



Zgodnie z tym co mówi wikipedia kichanie, to odruchowa reakcja, której celem jest przeczyszczenie nosa. Polega na gwałtownym wypuszczeniu powietrza z płuc. Kichają nie tylko ludzie ale i zwierzęta.


Istnieje szereg znanych mitów dotyczących kichania, na przykład, że w jego czasie zatrzymują się wszystkie funkcje życiowe, albo jakoby jeśli nie zamkniesz powiek możesz wykichać sobie oczy.


Prawdopodobnie niewiele jednak osób słyszało, dlaczego właściwie mówimy sobie „Na zdrowie!” po tym jak ktoś kichnie. Intuicyjnie można wywnioskować, że jest to życzenie by ktoś zamiast się rozchorować „przezwyciężył” nadciągające przeziębienie i uodpornił się – a więc był zdrowszy. Rzecz jednak ma nieco inne korzenie…


Wszystko lepiej widać na języku angielskim, gdzie zamiast „Na Zdrowie!”, mówi się „Bless you!” od to bless czyli błogosławić. Dawniej w Europie panował pewien przesąd, mówiący iż podczas kichania dusza na chwilę ucieka z ciała. I jak to zwykle bywa, wyjść jest łatwiej niż wejść z powrotem. W końcu, na taką "gołą" duszę czyha mnóstwo niebezpieczeństw. Demony, diabły i inne złe duchy tylko czekają by ją schwytać! Dlatego właśnie błogosławi się kichającego, by ułatwić jego duszy powrót na swoje miejsce i odpędzić te przyczajone paskudy.

Z ciekawych przesądów dotyczących kichania podam jeszcze Chińsko/Japoński dotyczący ilości "apsików":
  • Jeden raz: ktoś mówi o Tobie coś miłego.
  • Dwa razy: ktoś Cię wrednie obgaduje.
  • Trzy razy: ktoś się w Tobie zakochał.
  • Cztery i więcej: masz katar. 

niedziela, 19 lutego 2012

Pierwszy post ever


Witaj zbłąkany wędrowcze,

Jakież to łącza przywiodły Cię na te peryferia Internetu?
Witaj na moim blogu. Założonym by wyrzucać żale w łzawych wierszach, nawracać na mój jedyny słuszny tok myślenia niewiernych heretyków, rozprzestrzeniać teorie spiskowe oraz zamieszczać zdjęcia zwierząt w swetrach, lub czapkach.
A na początek, ponieważ blogi bez ciekawych informacji, pisane przez nieciekawych ludzi są… dość mało ciekawe… podzielę się z Tobą przepisem na ciasto:



Magiczny Nibysernik

Przepis wyłapałam w telewizji. Rzecz banalna, taki sernik dla kulinarnych antytalentów i leni. Trzeba jednak uzbroić się w cierpliwość... Deser jest bardzo orzeźwiający, świetny na lato.
  
Składniki:
  • Sok z trzech cytryn
  • Puszka skondensowanego, słodzonego mleka
  • 200 ml śmietanki kremówki
  • 200 g twarogu do sernika
  • Skórka z cytryny 
  • Tyle herbatników i masła by zrobić sensowny spód
 Mieszamy masło i pokruszone herbatniki,
wykładamy tym tortownicę. Następnie
mieszamy wszystkie pozostałe składniki
i wylewamy masę na przygotowany spód.
Można dodać do tego owoce, ja dawałam
truskawki, jeżyny, jagody, poziomki...
co się znalazło. Na koniec wkładamy ciasto
do lodówki na dwanaście godzin.
Magiczność Nibysernika polega na tym,
że sok z cytryny wszystko pięknie zagęści,
nie trzeba dodawać żadnej żelatyny!

 
UWAGA: Jeśli ciasto nie
zgęstnieje, to najwyraźniej
serek był zbyt wodnisty,albo
to wina cytryn, które bywają
strasznie "niesoczyste".


 Na zakończenie dorzucę jeszcze cytat znaleziony przypadkiem:
I never drink water because of the disgusting things that fish do in it. 

Dziękuję. To tyle. Zajrzyj jeszcze kiedyś. Zapraszam.